Podstawowe błędy przez które zawsze kupujesz nieodpowiedni podkład


Która z nas choć raz nie wtopiła pieniędzy kupując podkład? I nieważne czy to było kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset złotych, myślę, że irytacja jest podobna.

Na początku powiedzmy wprost - jest niemal niewykonalne by kupić idealny podkład w ciemno, sugerując się kolorem na zdjęciu lub w butelce. Dopasowanie koloru pod potrzeby swojej skóry to dłuższa zabawa i jeżeli kiedykolwiek wahacie się - wziąć ten produkt czy nie, nie mając możliwości wylania go sobie na skórę, to mówię od razu: nie bierzcie. W taki sposób dotarłyśmy do pierwszego z błędów:

1. Kupowanie w ciemno.

Niestety, kupowanie w ciemno to często jedyna opcja jeżeli chcemy kupić krem BB, CC czy jakikolwiek inny "niebędący" standardowym podkładem. Tak jakby nie dodawały one koloru naszej twarzy. Oczywiście, że dają. Najczęściej pomarańczowy.

Jak na złość, sprawdzenie podkładu na ciele też często wprowadza w błąd. Prawdopodobnie jest tak, ponieważ wciąż wiele kobiet nakłada go na kończynę, która znacząco różni się barwą od twarzy. Zazwyczaj ręce są bardziej opalone z wierzchu, od wewnętrznej strony nieco jaśniejsze i nijak nie mają się do tego co dzieje się powyżej szyi. Ja na rękach sprawdzam tylko czy podkład nie wygląda w porównaniu z moją skórą różowo i czy nie ciemnieje. Błąd drugi:

2. Sprawdzanie podkładów na kończynie.

To prowadzi do ostatniego błędu, który niestety najczęściej wynika z miejsc w jakich kupujemy produkt, warunków jakie nam towarzyszą i tego, że często po prostu się wstydzimy. 90% kobiet kupując podkład nie kładzie go przed zakupem na twarz. Tfu, napisałam 90%? 98%. Nie widziałam jeszcze by w drogerii którakolwiek z klientek sprawdziła go chociaż na fragmencie twarzy. Ba, trudno się dziwić, drogerie nie są do tego najczęściej przystosowane. Lusterka przy szafach są maleńkie, nic w nich nie widać (cała twarz mieści się gdy odejdziemy na dwa metry, wtedy przechodzą przed nami rzesze innych klientek zasłaniając widok), nigdzie nie ma żadnych chusteczek, mleczka do demakijażu żeby po aplikacji móc chociaż umyć ręce. A bez nałożenia na skórę twarzy i pochodzenia z nowym podkładem, istnieje OGROMNA szansa na to, że znów wyrzucasz pieniądze w błoto - nawet, jeśli teoretycznie podkład ma odpowiedni kolor, konsystencję i opis pasuje do Twoich wymagań. Wiesz czemu? Bo Twoja skóra nie wie jakie masz wymagania, ona ma swoje. Błąd trzeci:

3. Nie branie próbki do domu.

Przedstawiam Wam niewielką grupę podkładów jakie testowałam przez ostatnie 3 miesiące. Postanowiłam, że choćbym miała zjeść na tym zęby to znajdę taki, który zacznie mi się warzyć na twarzy po 10 godzinach i nie wcześniej. Dla przypomnienia - mam cerę problematyczną, tłustą po całości, szczególnie w strefie T. Zapycha mnie parafina i przesuszają detergenty. Podkład z pudrem lubi się u mnie ciastolić i wyjątkowo kiepsko to wygląda, szczególnie gdy jest się w pracy i trzeba się prezentować..




Jakie wnioski wyciągnęłam po wzięciu próbek podkładów i przetestowaniu na twarzy?

Jak widzicie wszystkie podkłady są zbliżone do siebie pod względem kolorystycznym. Najciemniej wychodzą Clarins Ever Matte 103 i Pupa BB+Primer 001. Oba mają zresztą skłonności do utleniania na skórze.

1. Najjaśniejszy i najbardziej trwały - nie mogę go zetrzeć z ręki 4 godzinę - jest zdecydowanie Studio Sculpt NC15 z MAC'a. W teorii mogłabym się więc z nim polubić - ma żelową konsystencję, jest matowy, nawilża ze względu na kwas hialuronowy w składzie (a raczej hialuronian sodu, jeśli dobrze pamiętam), ale zastyga i skóry trzyma się na amen. Problem w tym, że podkład nie wie o tym, że jest dla mnie wprost idealny i zjeżdża z twarzy po 3 godzinach. Nigdy bym się o tym nie dowiedziała, gdybym nie wzięła z Douglasa próbki i nie sprawdziła na sobie. A raczej nie sprawdzała, bo podejść było kilka - w zależności od użytego kosmetyku pod spód zjeżdżał wcześniej lub odrobinę później.

2. Prolongwear z kolei przesuszył mi cerę tak, że nie wierzyłam własnym oczom.

3. Matchmaster jest całkiem fajny, pięknie nakłada się na niego wszystkie inne produkty i wyglądałam olśniewająco gdy miałam go na sobie na weselu, ale na co dzień wydaje się dość ciężki i robi maskę. Warzy na brodzie. Trochę za ciemny.

4. Ever Matte Clarinsa wspaniale nakłada się duo-fiberem. Byłam zachwycona, tworzy cieniutką warstwę, cudnie pachnie arbuzem, ładnie kryje i matowi. Zjeżdża po 5 godzinach. Można go ratować i odświeżać pudrem, ale po co, skoro podkład ciemnieje na twarzy?

5. La Prairie z serii kawiorowej (podstawowej) migruje, znika plackami (nie mam nawyku dotykania twarzy w ciągu dnia!), warzy się. Byłoby 450 zł w błoto.

6. La Prairie Caviar Luxe to z kolei najlepszy podkład z jakim się spotkałam. Pierwszy dzień z nim był kiepski, zachowywał się jak jego starszy brat, ale drugi, trzeci, czwarty... Po przypudrowaniu go rozświetlającym produktem wyglądałam jak gwiazda filmowa. Nawilżał. Trzymał się. Kosztował 850 złotych. Kiedyś, może w przyszłości spojrzymy sobie znów głęboko w oczy.

7. Póki co ideałem wydaje się Studio Fix MAC'a, który ma wyjątkowo trudne zadanie pobić LP Caviar Luxe. W końcu nie warzy się podczas pracy, więc można o nim powiedzieć, że jest niezwykle trwały. Nie widzę też zapychania, uczulania czy jakichkolwiek niespodzianek,

8. Pupa BB+Primer ciemnieje. Muszę mówić coś więcej?


Niemal wszystkie opisane przede mnie dziś produkty są zwyczajnie drogie. "Drogie" niestety nie równa się z "dobre dla mnie". Wydanie grubszej sumy (lub nawet zawrotnej, jak LP) wcale nie gwarantuje, że będziecie zadowolone z zakupu. Dlatego czy kupujecie podkład Pierre Rene, Rimmela czy Estee Lauder szansa na wtopienie pieniędzy jest właściwie taka sama.

Gdy jesteście w perfumerii i myślicie poważnie o zakupie jakiegoś podkładu - poproście o zrobienie próbki. Żaden wstyd, konsultantki robią ich codziennie całe kilogramy. Osobiście wolałam pogadać chwilę z klientką, nałożyć jej produkt na twarz, wysłuchać jej uwag i na sam koniec zrobić jeszcze próbkę podkładu żeby mogła się sama nim pomalować w domu, na spokojnie.

Jeżeli natomiast celujecie w podkłady drogeryjne, to też nic straconego - przecież słoiczki można kupić chociażby w Rossmannie i poprosić o zrobienie odlewek. Jeżeli ktokolwiek powie Wam, że robienie próbek w drogerii jest zakazane, poproście grzecznie o rozmowę z managerem. Firmy po to dostarczają testery, byście Wy mogły testować.

Jakie macie za sobą doświadczenia przy kupowaniu podkładów? Ja wtopiłam niestety ogromne pieniądze, a najgorzej wspominam Flower Perfection Bourjois, który wcale nie należy do tanich.


Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

16 komentarzy:

  1. Provoke od Irenki Eris straszliwie mnie zawiódł. Konsystencja przyjemniutka, zapach wspaniały, ale kolor (najjaśniejszy!) tak obrzydliwie pomarańczowy, że żyć się odechciewało. Fakt, faktem - regularna cena 80 pln, więc nie jest to majątek, a akurat tego konkretnego delikwenta upolowałam na sporej promocji, więc cena była znośna. Tak czy siak, zawód straszny.

    Teraz używam Pierre Rene - mam go na wykończeniu i kminię co kupić. Szyja z domieszką żółci, za to na twarzy widoczne niebieskie (ba, bardzo niebieskie) żyłki. Nie będę się szpachlować 10 warstwami, bo każdy podkład by się odznaczał. Jeszcze nie spotkałam czegoś w przyjemnym, lekko (nie wściekle) żółtym kolorze. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm ja sobie bardzo chwaliłam Gosh X-Ceptional, próbowałas go? Piękne jasniutkie kolory, swietne krycie no i ta trwałośc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuje nazwe i zwroce na niego uwage gdy trafie na szafe gosha 💄

      Usuń
    2. Zapisuje nazwe i zwroce na niego uwage gdy trafie na szafe gosha 💄

      Usuń
  3. Niech padnie sakramentalne: Revlon Colorstay. Próbowałaś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, albo jako Już Nie Stała Bywalczyni Douglasa powinnaś kojarzyć podkład NYX! Jak nie próbowałaś - go for it girl. Moja "trądzikowa siostra" jest zachwycona!

      Usuń
    2. Nie probowalam, boje sie go przeokropnie no i jest dosc ciemny. A nyx to ten HD? Tylko oni tez maja taka kiepska kolorystyke...

      Usuń
  4. 150 Buff pasuje 99,9% bledziochów, ale ok, rozumiem przed nim obawę. A z NYX, tak, ten HD. Fakt, nie powalają kolorystycznie, ale z tego co kojarzę dwa pierwsze są dosyć jasne (moja siostra ma chyba ten "drugi od początku"). Kryje, a jest niesamowicie lekki. No i cena jeszcze nie jest taka tragiczna, bo chyba koło 60 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam okazję z nim pracować, faktycznie pięknie się nakładał i był zaskakująco lekki, trochę w konsystencji przypominał mi nawilżający Bobbi Brown (brak wytracania pigmentu przy rozsmarowywaniu). Tyle, że u nas wiecznie był tylko jeden kolor - najciemniejszy :/

      Usuń
  5. Sama prawda - sprawdzanie podkładu na ręce na pewno nie prowadzi do doboru odpowiedniego odcienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją najgorszą wtopą był podkład z Yves Rocher, wcale nie tani. Okazał się na mojej skórze całkowitym niewypałem. Ważył się i robił efekt ciastka. Totalna masakra. Od tamtej pory zawsze, jeśli tylko mam możliwość, biorę wcześniej próbki. Jeśli nie mam możliwości, nie kupuje podkładu. Można tym wiele zyskać :) Ja zyskałam miłość do Revlona Colorstay :) Właśnie dzięki próbce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie niewypały to Vichy Dermablend (świniowy róż), wszystkie Rimmele, Lirene, P2 (pomarańcza), Colorstay mnie zapchał więc odpada :( Najlepiej kolorystycznie wypadł Pharmaceris kryjący. Ja niestety nadal szukam ideału :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dość niedawno nauczyłam się brać próbki :) Przyznam szczerze, że długo używałam podkładu, po którym się świeciłam strasznie, ale myślałam, ze mam tłustą cerę i nic się z tym nie da zrobić ... Potem zaczęłam szukać - i nawet jeśli na początku mi odpowiadały to z czasem podkład zaczął się warzyć lub brzydko ścierać - aktualnie trafiłam na mój numer jeden i nie zamienię go na żaden inny :) Całkowicie płynny przez to jest bardzo lekki , ale ma tez dobre krycie - polecam mocno Sephora Infusion :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam taką samą cerę jak ty. Bardzo tłustą, wszystko z niej zjeżdża po kilku godzinach, do tego mam bardzo żółtą tonację, ale jasną. Przetestowałam mnóstwo podkładów od najtańszych do najdroższych z wysokiej półki. Tylko 2 podkłady wyglądają na mojej cerze dobrze. Revlon Colorstay: trzyma sie cały dzień, nie warzy sie i nie zjeżdża. No i Double Wear.
    Kusi mnie przetestowanie Maca

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Koniecznie sprawdz Studio Fix z Maca. Do tej pory to jedyny podklad, ktory jest u mnie tak trwaly.

    OdpowiedzUsuń