Myślę, że każda włosomaniaczka miała już okazję chociażby czytać na temat naturalnego farbowania włosów. Idea jest zacna - włosy w pięknym kolorze, pogrubione, wzmocnione, rzadziej przetłuszczające się. Czy faktycznie tak jest i czy gotowe mieszanki się sprawdzają - odpowiedź nagrałam dla Was w formie filmu. Nie zapomnijcie subskrybować, dostaniecie wtedy info o nowościach na kanale, a będzie ich więcej bo ta forma komunikacji bardzo przypadła mi do gustu :D


Uznałam, że porównanie dwóch masek korygujących Bielendy będzie idealną okazją do nakręcenia premierowego filmu. Nie zrobiłam podsumowania (lost in postprod) - wnioski wynikające z tego porównania wyciągnijcie same :)



Dzisiejszy wpis ciut niecodzienny, bo zainspirowany owłosieniem na nogach i przechadzkach po hipermarketach.

Dzisiejszy wpis miał dotyczyć zgoła czego innego, ale to musicie zobaczyć. 



Która z Was lubi prać pędzle? A która lubi, jak jej pędzle mają ładny kształt, są czyste i schludne? No własnie.

Ok, wiem, mówiłam, że nie kupię więcej żadnego GlamBrush'a, ale ciekawość wygrała.


Jeden z nich wprowadza do mojej codziennej pielęgnacji coś nowego, a drugi okazał się totalnie zbędny. Zgadniecie który?

Moja obsesyjka na punkcie brwi zaczyna osiągać jakieś nieznane wcześniej wymiary. 

Wstęp tym razem króciutki i esencjonalny - dziś będziecie miały okazję zobaczyć mnie bez makijażu ;) 

Dzisiejszy wpis kłóci się z każdą komórką mojego ciała i jest czymś totalnie nowym na tym blogu. 


Dzisiejszy wpis pod znakiem firmy-hiciora, czyli Zoevy, która niezmiennie stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej. Każda nowa paleta zostaje wyprzedana w ciągu godziny i właściwie nie zdarza się, by ktoś narzekał na zakup. 


Mam nieco dziwne doświadczenia w pudrami. Prawdę mówiąc kiedyś trochę odsuwałam od siebie myśl, że to jaki kupię będzie mieć większy wpływ na mój makijaż. Talk, mika, silikon - jakie ma znaczenie w jakich proporcjach? Przez takie podejście długi czas nie mogłam znaleźć takiego kosmetyku, który spełni moje oczekiwania w 100%.


Mamy rok 2016! Jak spędziłyście Sylwestra? Ja postanowiłam pokazać Wam kilka fotek robionych taboretem, a więc wybaczcie ich jakość. Nie lubię nadmiernej skromności, wiem kiedy robię dobrą robotę, dlatego będę szczera - strój mojego M. wyszedł mi wyśmienicie. Jestem oczarowana farbami Snazaroo, którymi robiłam mu makeup, praca nimi to czysta przyjemność. To była moja pierwsza przygoda z farbami do ciała, ale wiem, że na tym się nie skończy.

Następny wpisNowsze posty Poprzedni wpisStarsze posty Strona główna