Z racji tego, że to mój pierwszy wpis na tym blogu, wypadało by się przywitać – witam więc Ciebie, czytelniku, który jakimś sposobem wpadłeś na mnie i moją historię, bądź dopiero wpadniesz. Pisanie w blogosferze i uzewnętrznianie się tutaj nie jest dla mnie pierwszyzną, zupełnie nowym doświadczeniem jest jednak dzielenie się z innymi internautami moją twarzą i tym, jak faktycznie, bez aluzji i dwuznaczności wygląda moje życie, z tych prawdopodobnie najbardziej ludzkich stron. Jestem studentką farmacji, obecnie 3 roku, mam 22 lata. Przez całe swoje życie byłam głupio zakompleksiona, uważałam się za osobę brzydką, niesymetryczną, nieidealną, w jakimś stopniu odbiegającą od reszty dziewcząt w moim wieku. Jak można się było spodziewać, z perspektywy czasu widzę, że to głupota wieku młodzieńczego nałożyła na mnie idiotyczne problemy z samooceną i z własnej woli zamknęłam się na długi czas w klatce.

Pomysł na bloga rodził się we mnie od dawna, dopiero parę tygodni temu usłyszałam od kogoś - „Masz taką wiedzę, takie możliwości, czemu nie dzielisz się tym z innymi ludźmi?”. I faktycznie, może łatwiej byłoby, gdyby ktoś mi w tym wszystkim towarzyszył, może znajdzie się choć jedna osoba, która będzie w stanie pomóc i dzielić się swoimi doświadczeniami, a może to ja pomogę komuś. Na pewno ogromny wpływ miało na mnie to, co robi na youtube Cassandra Bankson, jej podejście do sprawy „kłopotów” z cerą, problemów z samoakceptacją której doświadczają ludzie w bardzo różnym przedziale wiekowym. Dlaczego ujęłam „kłopoty” w cudzysłów? Bo to za słabe słowo, podobnie jak „niedoskonałości”, szczególne gdy osiąga się stan, w którym nie chcesz patrzeć rano w lustro, a tym bardziej pokazywać się ludziom.

Nie jest tak, że nie mogę znieść tego, że nie jestem idealna. Ja nie toleruję brzydoty i braku kontroli nad swoim ciałem, więc jeżeli mogę, robię wszystko, żeby ją odzyskać. 

Saute moja twarz po wstaniu z łóżka wygląda obecnie tak:


Jednak bez obaw, tak na ulicy nie zobaczy mnie nikt, bo pół godziny później jest już tak:


Chciałabym możliwie często zamieszczać zdjęcia co i jak się zmienia, co pomaga, a co szkodzi (mam nadzieję, że takich sytuacji uda się uniknąć), bo głęboko wierzę, że komuś na coś moja poharatana facjata się jednak przyda.