Zrób coś w końcu z brwiami - Makeup Revolution, Ultra Aqua Brow Tint


O tym, że poczyniłam zakupy na Mintishopie pisałam kilka miesięcy temu (KLIK) i daję słowo, chciałam, aby ta recenzja ukazała się wcześniej. Tyle tylko, że ciężko jest napisać coś o produkcie, którego właściwie się nie używa z powodu... nietrafionego koloru.

Makeup Revolution mocno zasłużył się u mnie ostatnio paletą Iconic Pro 2, o której wspominałam kilka wpisów temu (KLIK).Tak samo, jak w przypadku tej paletki, farbka Ultra Aqua Brow Tint jest "zainspirowana" kultowym kosmetykiem MUFE, Aqua Brow. Zbieżność nazw prawdopodobnie nie była zamierzona ;)

Oczywiście, gdy mówimy o kosmetykach MUR to ich główną zaletą w stosunku do oryginału jest cena. Wynosi ona zaledwie 15 złotych, a więc jest dokładnie siedem razy niższa. Nawet zakładając, że nie trafimy z kolorem - co jest bardzo prawdopodobne, bo paleta ma zaledwie cztery odcienie - i będziemy zmuszone dokupić inny kolor by umożliwić ich mieszanie, to wciąż jesteśmy na plus.

No dobra, finansowo jest super, a jak z jakością?



Cena: 15 zł
Dostępność: Mintishop

Farbka występuje, jak już pisałam, w czterech nieco dziwnych i nieżyciowych kolorach. Myślę, że to pewna zagrywka ze strony MUR. Kiedy przyszedł do mnie odcień Medium i okazało się, że jest fioletowo-brązowy, od razu postanowiłam, że następny w kolejce będzie Fair i najwyżej będę oba mieszać na dłoni. No cóż... Efekt możecie zobaczyć poniżej. Teraz sądzę, że najsensowniej jest kupić Dark (czarny) i Fair (najjaśniejszy), aby uzyskać bardziej chłodny, popielaty brąz i do tego będę Was namawiać.


Fair | Medium

Pigmentacja farbek jest przyzwoita, jednak ich oleista konsystencja raczej nie pozwoli na narysowanie cieniutkim pędzelkiem włosków, szczerze wątpię aby sprawdziły się też przy uzupełnianiu kolorem dużych powierzchni (w szczególności Fair). Tak więc, aby skorygować i podkreślić kształt brwi - tak, aby je narysować - nie bardzo.

Trwałość natomiast jest absolutnie bez zarzutu. Zdecydowanie przewyższa wszystkie inne produkty do brwi jakich używałam. Kolor nie blaknie, nie zmienia się z czasem, wytrzymuje drzemki twarzą w poduszce, pocieranie, pot. Nie mogę oczekiwać niczego więcej.




A oto moje brwi w wersji potarganej na górze i nieco uporządkowanej na dole. Aby uzyskać taki efekt zmieszałam kropelkę Fair i dodałam odrobinę Medium. Nadal jest dla mnie zbyt rudy.




Fair natomiast wygląda dużo naturalniej, mimo, że jestem brunetką o naturalnie ciemnych brwiach, a stworzono go raczej z myślą o blondynkach. Tak jak pisałam - nie uzyskałam efektu "narysowanych" brwi, farbka użyta w niewielkiej ilości jedynie podkreśliła to, co już mam. W takim stanie jestem skłonna pokazać się na ulicy i nie wstydzić.


Skład:

INCI: Aqua, Dimethicone, Isododecane, Cyclopentasiloxane, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Silica, Sorbitan Sesquioleate, Trimethylsiloxysilicate, Dimethicone (and) Dimethicone/PEG-10/15 Crosspolymer, Ethylhexyl Palmitate, Quaternium-90 Bentonite, Magnesium Stearate, Magnesium Sulfate, Phenoxyethanol, Propylene Carbonate, Ethylhexylglycerin, Tocopheryl Acetate, BHA.

Nie doświadczamy właściwie nic pielęgnacyjnego :( Wielka szkoda, bo kosmetyk o płynnej konsystencji aż prosi się o to, by dorzucić coś odżywiającego nasze brwi i skórę.


Gwoli podsumowania:
Mimo biednej gamy odcieni i konieczności poniesienia dodatkowych kosztów farbki MUR bardzo przypadły mi do gustu. Są śmiesznie tanie - plus. Mają dużą pojemność - kolejny plus. Trzymają się cały dzień nienaruszone - znów, plus. Mało tego, banalnie łatwo się je obsługuje! Zważywszy na fakt, że przede mną kupienie kolejnej tubki myślę, że wystarczą mi do końca życia (oby było długie).
Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

7 komentarzy:

  1. Mnie zainteresowały bardzo farbki z NYX, czaję się na odcień blonde :). Wypada nieco korzystniej niż najjaśniejszy z MUR.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się na nie czaiłam, ale zrezygnowałam, gdy wyszło, że trochę to loteria z konsystencją :/

      Usuń
  2. Pani Ewo, jakie poleca Pani podkłady dla bladolicych (nie takich mega białych, raczej jasnych, o) z licznymi przebarwieniami po krostkach, jak i samymi niedoskonałościami - głównie na brodzie i pod nosem. Sama już nie wiem w jakie marki uderzać, często wszystko jest zbyt różowe lub też za bardzo podkreśla wszelkie suchości.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie jestem specem od makijażu, a podkłady to temat rzeka - jaka skóra, taki ulubiony podkład. Powiem więc jak to wygląda u mnie: obecnie używam (kończącego się już) kremu BB Intense Balm od Skin79. Jest mocno kryjący, jasny, daje mokre wykończenie, które jednak może nie odpowiadać właścicielkom cer tłustych/mieszanych. Ja zawsze matuję go pudrem ryżowym, inaczej dzieje się tragedia.

      Drugim moim faworytem jest Skin Balance Cover od Pierre Rene, ale to podkład tak specyficzny i trudny w obsłudze, że nie wiem czy mam sumienie go polecać. Wiem, że są ludzie, którzy go kochają, tak jak ja, ale jest też rzesza nienawidzących. W każdym razie kolor #20 to najjaśniejszy dostępny w drogeriach z absolutnie wszystkich. Kosztuje jednak niewiele, około 20 złotych, więc zawsze można spróbować - ja postawiłam wszystko na jedną kartę i miałam trochę szczęścia.

      Poza nimi używałam też:
      - Manhattan Easy Match #32 - dla mnie za ciemny, umiarkowane krycie, mocno silikonowy, ma filtry.
      - Miss Sporty So Matte #M21 - różowy, kiepski, mocno matował i krył.
      - Bourjois Flower Perfection #51 - ciemniał, warzył się, spływał, robił maskę, nienawidziłam go całym swoim sercem. Wyglądał koszmarnie.

      Testowałam:
      - Lancome Teint Miracle #005 - kolor dla mnie za ciemny, ale ogólnie zachowywał się bardzo przyzwoicie.
      - Estee Lauder Double Wear Light #1.0 - ciemny, ciężki, koszmar, koszmar, koszmar. Warzył się na brodzie, robił maskę.

      Tak sobie jednak myślę - może warto jednak szukać mocniej kryjącego korektora? Wtedy możemy pokusić się nawet o podkłady słabo kryjące, nawilżające, a przebarwienia zamaskować kamuflażem?

      Usuń
    2. Też się kiedyś zastanawiałam nad używaniem mocniejszego korektora na niedoskonałości, ale mam wrażenie, że tworzę sobie takie jakby "strupki", nie wiem jak to inaczej nazwać - w sensie, że mam wrażenie, że poprzez używanie korektora jeszcze bardziej fokusuję uwagę na moich niedoskonałościach. A efektu maski nie lubię, wolę używać czegoś lżejszego na co dzień, bo mimo, że mam świecącą się od nadmiaru sebum strefę T, to i tak np. Revlon mnie wysuszał. No i ten nieszczęsny kolor - często mam tak, że wydaje mi się, że mam okej kolor, a po kilku godzinach mam dziwno beżowo-różową twarz i wtedy potęguje się wrażenie mojej bladej/lekko żółtawej (tak mi się przynajmniej wydaje) szyi.
      Zastanawiałam się też nad minerałami, używała Pani?

      Usuń
    3. Używałam Podkładu kryjącego Annabelle Minerals, ich korektora w kolorze zielonym i różu; podkład krył bardzo mocno, jednak trzeba nauczyć się go nakładać i robić to na mokro, spryskując pędzel wodą termalną. Chyba sztuki nakładania podkładów mineralnych nigdy nie opanowałam, bo mimo, że wyglądał dobrze (nawet bardzo) po nałożeniu to piekielnie warzył się w tych miejscach, które były objęte stanem zapalnym. Niestety, wtedy to była większość mojej twarzy. Planuję sprawdzić go jeszcze raz, bo teraz moja skóra jest w dużo lepszym stanie i znalazłam krem, na którym podkłady się bardzo ładnie trzymają.

      O kremie nawilżającym trzeba szczególnie pamiętać, bo minerały potrafią przesuszać skórę, ja zaczynając z nimi przygodę nie miałam tej świadomości i tym mógł też być spowodowany klops.

      Usuń
  3. Nie wiem co ci wszyscy producenci maja na mysli robiac wszystkie kosmetyki kolorowe do brwi z rudymi tonami. U mnie idealnie sprawdza sie czarny maybelline tatoo ktoremu konsystencji zelu i trwalosci dodalo duraline - kolor idealny, trwaly, do tego produkt wielofunkcyjny, bo robie nim rowniez kreski na powiekach :)

    OdpowiedzUsuń