O pH skóry | Toniki, jakich używam



Całe życie jakoś nie lubiłam się z tonikami. O tym jak bezpodstawna była moja niechęć przekonałam się, gdy kupiłam Tonik Korygujący Bielendy. Od tamtej pory nie umiem wyobrazić sobie porannej pielęgnacji bez tego etapu i każdego dnia dziękuję niebiosom, że poszłam po rozum do głowy.

Ale czy moja niechęć była faktycznie tak bezpodstawna?

Jeszcze kilka lat temu, gdy byłam nastolatką, jedyne toniki, jakie były w moim zasięgu to alkoholowe buble, robiące ze skóry suchą maskę. Nie wiem co stało się przez ten czas – czy producenci dojrzeli, czy klienci się zbuntowali – ale teraz, gdy wertuję Internet w poszukiwaniu tych etanolowych perełek nie mogę znaleźć NIC. Na KWC królują toniki o lekko kwaśnym pH i woda różana. I chwała im za to, że istnieją!

Jakie jest pH skóry i dlaczego jest tak ważne, aby je utrzymać?

Istnieje ogólna świadomość, że skóra ludzka, owszem, ma lekko kwaśny odczyn, ale co właściwie pojawia się w naszej głowie, gdy słyszymy coś takiego? Wiedząc, że pH=7 jest obojętne, to lekko kwaśne... Wynosi pewnie coś w okolicy 6. No, 6,5.

A niespodzianka.

Zdrowa, nieuszkodzona skóra powinna mieć pH poniżej 5. Oczywiście wartość ta może się wahać i jest cechą indywidualną. Tak niskie pH jest naszym zabezpieczeniem zdrowotnym. Naturalna flora bakteryjna, która siedzi na jej powierzchni tylko w tak kwaśnym pH „pilnuje” swojego miejsca i nie roznosi się po całym organizmie. Alkalizacja i zmiana pH do wartości 8-9 powoduje, że drobnoustroje zaczynają wędrować i szukać szczęścia gdzie indziej, a nie zawsze jest to coś, czego byśmy sobie życzyli. Jak się to ma do tego, co funduje nam rzeczywistość? Ano, wstajemy rano, przemywamy twarz wodą z kranu – pH średnio 8 – wchodzimy pod prysznic, a całe nasze ciało traktujemy mydłem – znów, pH=9 lub 10 – pilnując, by skóra głowy też dostała to, co najlepsze: szampon o zasadowym pH=7-8. W naszej porannej pielęgnacji nie ma NIC, co przywróciłoby skórze równowagę. A potem, kiedy pH wraca do normy, traktujemy ją w podobny sposób jeszcze raz, przy pielęgnacji wieczornej.

Dlatego właśnie szczególnie ważne jest, aby możliwie jak najszybciej „naprawić” szkody, jakie sami sobie wyrządzamy przez użycie serum kwasowego lub toników o lekko kwaśnym pH. Większość z nich nie tylko przywraca równowagę kwasowo-zasadową na powierzchni skóry, ale pomaga odbudować też warstwę lipidową naskórka, zmytą detergentami. Przykładem substancji, jakich należy szukać są więc składniki filmotwórcze, takie jak glikozoaminoglikany.

Obecnie moimi tonikowymi faworytami są Tonik Korygujący (do cer problematycznych), który już opisałam oraz używana przeze mnie już od dwóch miesięcy Woda Różana Bielendy – będąca kosmetykiem profesjonalnym. Zdecydowałam się na jej zakup pamiętając świetne działanie hydrolatu różanego na moją skórę oraz pod wpływem ceny – zaledwie 28 złotych za 500 ml. Za tę cenę nie zdobędę tak dobrego produktu, choćbym przeczesała drogerie wzdłuż i wszerz. Ba, wątpię, aby znalazło się też cokolwiek w cenie wyższej. Kosmetyki profesjonalne różnią się od tych ogólnodostępnych stężeniem substancji czynnych i w tym wypadku jest to zdecydowanie odczuwalne. Posiada ona jednak jedną wadę – nie nadaje się do tonizowania powiek.




Skład:

INCI: Aqua, Rosa Damascena Flower Extract, Glycerin, Panthenol, Urea, Sodium Lactate, Lactic Acid, Disodium EDTA, Gluconolactone, Calcium Gluconate, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Sodium Benzoate, Cl 17200 (Acid Red 33).

Używam go zawsze po myciu twarzy, uwielbiam nawilżenie jakie daje, chociaż jestem nieco zawiedziona tym, że jego pH oscyluje wokół obojętnego.

Drugim kosmetykiem, który właśnie testuję i zdecyduję na pełnoprawną recenzję dopiero za około miesiąc jest Tonik zwężający pory z serii Oczyszczanie | Liście Manuka Ziaji. Dorwałam go w Naturze za około 7 zł / 200 ml. Wiem, że Liście Manuka wywołały spory szum w Internecie, jednak inne kosmetyki nie zrobiły na mnie wrażenia składem – Ziaja mocno trzyma się SLSów i parafiny. Na razie przekonuje mnie opakowanie z dobrze działającym atomizerem, poręczna butelka, cena i skład:




INCI: Water, Glycerin, Panthenol, Propylene Glycol, Zinc Gluconate, Lactobionic Acid, Mandelic Acid, Leptospermum Scoparium Leaf Extract, Polysorbate 20, Diazolidinyl Urea, Sodium Benzoate, Parfum, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

Nieco mniej rajcuje mnie uczucie lepkości, jakie zostawia na skórze – chyba komuś się przelało gliceryny (?) - oraz zapach. Nie mniej jednak, sprawdza się na dzień i na noc, tak, jak zapewnia producent no i pH ma ociupineczkę bardziej kwaśne, niż Woda Różana.

Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

9 komentarzy:

  1. świetny blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowała Pani może Podkład Pierre Rene Skin Balance?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zbieg okoliczności! Interesuję się odcieniem najjaśniejszym, spotkałam się jednak z różnymi opiniami na jego temat - z jednej strony w opinii jednych jest lekko żółty, natomiast inni, że jest ewidentnie różowy. Zatem pytam, jaki Pani zdaniem jest? No i jak z trwałością i kryciem? O, i jeszcze sposób nakładania - bo tutaj też same sprzeczności. Podobno najlepszy efekt daje nakładany gąbeczką BB, ewentualnie palcami, pędzlami podobno zostawia smugi. Jak Pani myśli?

    Z góry przepraszam za nawał pytań, i równocześnie już dziękuję za odpowiedź!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest lekko żółty. Dość dobrze widać to w notce o korektorze Felicei, tam też pokazane jest krycie jakie można nim uzyskać:

      http://www.lamadolamy.pl/2014/11/kryj-sie-korektor-41-felicea.html

      Nakładam go dwiema metodami: albo wklepuję palcami, albo stempluję twarz flat-topem od Ecotools, a potem dla zapewnienia bardziej naturalnego wyglądu i faktury skóry wklepuję to co jest na skórze palcami. Faktycznie, bez poprawienia paluchami potrafi zrobić smugi i zastygnąć tak na wieczność. Lekko lepi się na twarzy, daje bardzo ładne wykończenie, nie płasko-matowe, ale zupełnie naturalne. Trzyma się na twarzy cały dzień, dość dobrze znosi popołudniowe drzemki z twarzą w poduszce. Ogólnie rzecz biorąc, to mój ulubieniec od czerwca zeszłego roku - jako pierwszy w historii nie warzy się na mojej twarzy, nie powoduje świecenia (po przypudrowaniu pudrem ryżowym), dobrze kryje przebarwienia i odpowiada odcieniem. Jestem teraz na drugiej butelce :)

      Usuń
  4. Pierre rene świetnie wygląda na twarzy nałożony Beauty Blenderem (inna gąbeczka tego typu też da radę, miałam jeszcze Glam sponge i efekt na skórze był równie ładny, ale rozleciała się po dwóch miesiącach, za to BB wygląda na niezniszczalny). Według mnie jest zdecydowanie żółty, nie dopatruję się tam żadnych różowych tonów.

    Ewa, zawsze możesz obniżyć nieco pH toniku różanego przez dodanie kwasu mlekowego albo glukonolaktonu, przy okazji wzmacniając jego działanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glam sponge rozpada się po 2 miesiącach..?! No to pięknie Hanka dba o jakość produktów, moje pędzle też już zaczęły tracić włosie...

      Usuń
  5. Moja skóra uwielbia wodę różaną i hydrolat różany. Na pewno bliżej się przyjżę temu tonikowi z Bielendy. Ziaję liśćię manuka mam, ale ciężko mi się go zużywa, nie widzę zbyt pozytywnego działania na moją cerę.

    OdpowiedzUsuń