Dlaczego nie kupię nigdy więcej GlamBrush'a?




Dlatego.




Tak wyglądają moje nogi, stolik, policzki gdy wykonuję makijaż.

Nie muszę chyba mówić, że ani Hakuro, ani Ecotools (wszystkie co najmniej rok starsze!) są w nienaruszonym stanie i nie zgubiły ani jednego włoska?

Glambrushe z włosiem kozy okazały się bardzo słabej jakości. Z każdym myciem coraz bardziej tracą kształt, włoski zaczęły się łamać i wypadać. I mają loczki. Koza, z której zrobiono te pędzle to koza z loczkami. Niedopuszczalne.

Do syntetycznych nie mogę się przyczepić - są miękkie, wytrzymałe, napisy się nie ścierają. Ale syntetykiem nie umaluję tak oka jak naturalnym włosiem!
Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

12 komentarzy:

  1. Łeeee mnie w ogóle te pędzle nigdy nie kusiły, na mój gust wyglądają tandetnie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka sama sytuacja ma u mnie z jednym pędzlem z Inglota. Nie wiem czemu bo same ich pędzle do najgorszych nie należą, a zostają mi na umywalce i twarzy pojedyncze włoski... Prawdopodobnie miałam pecha i trafiłam na jakiś felerny :P
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam pędzel z naturalnego włosia z Kozłowskiego, i jestem bardzo zadowolona, ani jeden włos nie wyleciał, a używam go 1,5 roku. Kozłowski jest droższy od Glam Brush, ale ma o wiele lepszą jakość :). Miałam chęć na syntetyki glam brush, ale jakoś nie odpowiadają mi kształty pędzli, i żadnego nie wybrałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z syntetyków jestem całkiem zadowolona, a na pewno mogę polecić tę małą kuleczkę, którą nakładam kamuflaż punktowo. Reszta mnie nie przekonuje.

      Usuń
  4. Mnie jakoś te pędzle nie przekonywały od samego początku. Szkoda, że taka im się stała "krzywda".

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz o nich słyszę, ale... nie chcę pędzlem udawać, ze mam kota...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomocy.. W sobotę ide ns ślub do znajomych. Uspokoiłam cere ostrożną dietą ale w weekend pozwoliłam sobie na małe szaleństwo. Weekend z koleżankami w Krakowie. Pizza, piwko, słodycze. Wszysyko to widać na mojej twarzy. Nie tylko w dolnych partiach (jak do tej pory) ale i na czole rosną nieprzyjaciele. Co mam zrobić żeby szybko zniknęły i nie zostawiły przebarwienia? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób sobie ciepły okład w miejscach, gdzie rosną wrogowie żeby otworzyć pory, przygotuj papkę z aspiryny i nałóż tam, gdzie masz już stany zapalne. Przemywaj twarz herbatą z czystka rano i wieczorem, jeżeli jakiś pryszcz jest już blisko powierzchni skóry to możesz go potraktować maścią ichtiolową i cynkową, szybciej wyjdzie i będzie miał czas się wysuszyć. Ale jeżeli widzisz, że coś tam bardzo głęboko rośnie i zapowiada się, że długo będzie się zbierać to nie ruszaj tego, niech sobie siedzi i myśli o życiu i śmierci - byle nie wychodził do wesela. Po sobocie się na niego weźmiesz.

      Aspirynę możesz śmiało powtarzać codziennie.

      Usuń
  7. Bardzo spodobał mi się Twój blog:) Jeden z ciekawszych, jaki ostatnio widziałam:) Jeśli chodzi o pędzle GlamBrush, myślałam, że są bardzo dobrej jakości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;) Też tak sądziłam, bo jednak jest duże zaufanie do osoby prywatnej, makijażystki, która z własnej kieszeni fundowała powstanie pędzli i podpisuje się pod nimi nazwiskiem. Niestety, nad jakością naturalnego włosia będzie musiała jeszcze popracować. Do syntetyków nie mogę się doczepić.

      Usuń
  8. Mam to samo z pędzlami Glam. Co za g... Wszędzie białe patyki. Fatalna jakość.

    OdpowiedzUsuń