Czym zmatowić cerę? Tołpa Simply, młoda skóra


Przetłuszczanie skóry to bardzo powszechny problem i dotyczy nie tylko cer trądzikowych. Osobiście nie jestem zwolenniczką kremów matujących, jednak nowa linia Tołpy dostępna w Biedronkach zainteresowała mnie na tyle, by skusić się na krem i tonik.

Tołpa Simply, Młoda Skóra, matujący krem przeciw niedoskonałościom:



Cena: 16,99 zł
Dostępność: Biedronka

Producent obiecuje kilka rzeczy: redukcję niedoskonałości, regulację wydzielania sebum i matowienie oraz nawilżanie i łagodzenie podrażnień. Mam obecnie cerę podrażnioną po ostatnim wysypie, przetłuszczającą się, z drobnymi strupkami i wciąż pojawiającymi się niewielkimi wypryskami. Jestem więc idealnym materiałem do badań.

Skład:

INCI: Aqua, Peat Extract, Aluminum  Starch Octenylsuccinate,  Glycerin, Coco-Caprylate, Carbomer, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Juice, Citrus Aurantifolia Fruit Extract, Arctium Majus Root Extract, Juniperus Communis Fruit Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Thymus Vulgaris Flower/ Leaf Extract, Citrus Limon Peel Extract, Sodium Hydroxide, Sodium Acrylate/Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Propylene Glycol, Isohexadecane, Polysorbate 80, Disodium  EDTA, Parfum, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol.

Na zielono - wyciągi roślinne, substancje odżywcze
Na fioletowo - konserwanty

  • Peat Extract - wyciąg z torfu. Działa bakteriobójczo, ściągająco, przeciwzapalnie.
  • Aluminum  Starch Octenylsuccinate - substancja matująca, nadająca uczucie gładkości
  • Glycerin - substancja nawilżająca, higroskopijna
  • Coco-Caprylate - emolient tłusty, tworzy film na skórze i ogranicza parowanie wody, działa nawilżająco
  • Carbomer - polimer nadający uczucie gładkości
  • Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Juice - wyciąg z liści mięty pieprzowej
  • Citrus Aurantifolia Fruit Extract - wyciąg z owoców pomarańczy gorzkiej
  • Arctium Majus Root Extract - ekstrakt z korzenia łopianu
  • Juniperus Communis Fruit Extract - ekstrakt z owoców jałowca
  • Gentiana Lutea Root Extract - ekstrakt z korzenia goryczki żółtej
  • Thymus Vulgaris Flower/ Leaf Extract - wyciąg z liści i kwiatów tymianku
  • Citrus Limon Peel Extract - wyciąg ze skórki cytryny
  • Sodium Hydroxide - wodorotlenek sodu, reguluje pH
  • Sodium Acrylate/Acryloyldimethyl Taurate Copolymer - kompleks zagęszczający formułę kosmetyku
  • Propylene Glycol - rozpuszczalnik, zwiększa nawilżenie skóry, ułatwia wnikanie substancji
  • Isohexadecane - emolient suchy, pochodna izoparafiny, tworzy warstwę okluzyjną na skórze i poprawia smarowność kosmetyku
  • Polysorbate 80 - emulgator, pozwala uzyskać stabilną emulsję 
  • Disodium  EDTA - konserwant
  • Parfum - kompozycja zapachowa
  • Phenoxyethanol - konserwant
  • Caprylyl Glycol - humektant, zapobiega wysychaniu kosmetyku
Skład jest bardzo, bardzo przyjemny i to on skusił mnie do zakupu. Mamy tutaj mnóstwo wyciągów roślinnych o działaniu przeciwzapalnym, antyoksydacyjnym, bakteriobójczym, cud miód malina. Dodatkowo formuła kosmetyku rzeczywiście jest bardzo lekka, polimerowa, śliska, dzięki czemu błyskawicznie się wchłania i natychmiast daje uczucie matowej skóry.




Nie tylko uczucie. Mat jest absolutny i trzyma się cały dzień. Jak widzicie powyżej krem nie zawiera żadnych olejków, dlatego nawilżenie jakie oferuje jest znikome, żeby nie powiedzieć - żadne. Dla mnie to minus, bo potrzebuję żeby krem nawilżał. Jakkolwiek, nawet delikatnie, ale to warunek konieczny. Do stosowania codziennie solo w mojej sytuacji się nie nadaje.

ALE

Co ciekawe, faktycznie świetnie radzi sobie z wypryskami, rankami, obszarami, które wymagają rozjaśnienia. Próbowałam stosować go dzień w dzień rano - powodował zbyt mocne ściągnięcie skóry. Aplikowałam serum nawilżające i mat nadal się utrzymywał, ale przesuszenie było ograniczone. W końcu wypracowałam system, w którym silnie natłuszczam i nawilżam skórę wieczorem przed pójściem spać, dzięki czemu jakoś rekompensuję jej matowienie w ciągu dnia, a w prezencie dostaję długo utrzymujący się makijaż i zmniejszone pory. Cóż, to jest najwyraźniej jeden z tych kosmetyków, w których otrzymujemy coś za coś.

Ze szczegółów: krem ma bardzo intensywny zapach, wyczuwalne są silne nuty cytrusów i tymianku, opakowanie zawiera 40 ml, czyli 10 ml mniej niż zazwyczaj. Tubka jest aluminiowa, dość wygodna i z dwojga złego wolę takie wyjście zamiast tragicznie niehigienicznych słoików.

Mam cały czas bardzo mieszane odczucia odnośnie tego produktu. Z jednej strony, nie mogę mu odmówić, że jest absolutnie świetny w matowieniu i łagodzeniu stanów zapalnych które pojawiają się na skórze. Daje przyjemne uczucie chłodzenia, nie zapycha (!), przedłuża trwałość makijażu, zwęża pory i moim zdaniem to może być doskonały kosmetyk dla mężczyzn, którzy przecież nie mogą przyprószyć skóry pudrem matującym, a też borykają się z przetłuszczaniem i świeceniem, szczególnie, gdy dolega im trądzik.

Z drugiej, jego stosowanie wymaga totalnego reżimu jeśli chodzi o nawilżanie. Długotrwałe używanie tak matujących kosmetyków to prosta droga do silniejszego przesuszenia, a przesuszona skóra produkuje jeszcze więcej sebum, przez co koło się zamyka. Dlatego jeżeli jesteście fankami kremów matujących - zdecydowanie go polecam, ale pamiętajcie, żeby nie zostawić twarzy samej sobie i nie zapomnijcie o wieczornej pielęgnacji, w szczególności o olejkach nawilżających.
Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

14 komentarzy:

  1. Używasz jeszcze kremów Bielendy które tak polecałaś w poprzednich postach na te niedoskonałości które Ci teraz pozostały i wyskakują jak opisujesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, mam przerwę od Bielendy (poza jednym produktem - wkrótce recenzja). Testuję nowe kosmetyki i zmieniam okresowo pielęgnację żeby wiedzieć co najbardziej odpowiada mojej skórze w danym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie lubię matujących kremów. Za pierwszym razem wszystko fajnie, ale potem przesuszają mi skórę. Mogłabym je stosować okazjonalnie, ale nawet po jednorazowym użytku może u mnie wystąpić przesuszenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli jednak dostrzeglas jakies wady w Bielendzie? Bo jak wczesniej pisalas ratowala Ci skore w najgorszych momentach wiec skoro masz teraz taki moment to po co testowac skoro masz super bielende przetestowana juz ktora Ci tak pomogla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo byłabym kiepską blogerką nie szukając nowych rozwiązań ;)

      Usuń
  5. Rozumiem:) A powiedz mi czy ten krem Bielendy z serii ktora polecasz redukował niedoskonałości? Czy stosowalas go na dzien czy tylko na noc? Co stosujesz/stosowałaś na podskórne bolące krosty takie nie do wycisniecia?;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy pytasz mnie o krem Bielenda Pharm z kwasami? Używałam o tylko na noc, wspominam go BARDZO dobrze, choć to było prawie rok temu. Z niewielkimi niedoskonałościami radził sobie przyzwoicie, ale przede wszystkim pomagał rozjaśniać przebarwienia. I bardzo ładnie nawilżał.

      Na krosty nie do wyciśnięcia stosuję upływ czasu, cierpliwość i maść ichtiolową wymieszaną z pastą cynkową ;) Mieszam sobie sama, ale można też kupić gotowe maści o takim składzie. Ja jednych działa lepiej, na drugich gorzej, ale pomaga to zebrać ropę i wyciągnąć ją na wierzch.

      Usuń
  6. Jak radzi sobie z wypryskami i matuje to jest produktem stworzonym dla mojej siostry :)

    Pozdrawiam,
    rzetelne-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Także skusiłam się na ten krem ze względu na fajny skład :). Póki co sprawdza się dobrze, za chwilę kończę serum bielendy, i na noc będę stosowac olej marula, jestem ciekawa jak w połączeniu z nim sprawdzi się ten krem, czy cera będzie dostatecznie nawilżona.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jak Tołpa radzi sobie z niedoskonałościami? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysusza, zamyka otwarte ranki, nie zapycha, ale przez przesuszenie i ściągnięcie skóry ciężko się to potem goi.

      Usuń
  9. Ewo nie odpisujesz na posty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, nie jestem teraz dostępna 24/7, a komputer służy mi obecnie do walki z pracą magisterką i widzę głównie komentarze pod najnowszym postem.

      Usuń
  10. Faktycznie matuje, ale nie nadaje się dla mnie pod makijaż, ponieważ rolule okropnie podkład :/
    fuuu. Używam go tylko gdy nie robię makijażu.

    OdpowiedzUsuń