Najnowsze cienie w kremie - dlaczego w ostatnim czasie je pokochałam i które są warte uwagi



Czy kogokolwiek dziwi jeszcze zjawisko cienia w kremie, kredce? W ostatnim czasie mam wyjątkowo mało czasu na robienie makijażu oka, więc cenię sobie łatwość obsługi i trwałość jeszcze bardziej niż dotychczas.



Na moje szczęście Maybelline ponad miesiąc temu wypuściło nowe kolory kultowych Color Tattoo. Takie, jakich do tej pory najbardziej mi brakowało - nudziaki i cieliste róże. Mimo, że CT zwykłam kupować tylko na promocjach czy przez Internet bo ich cena regularna jest dla mnie nieco zaporowa, to w tym wypadku nie było sensu się cackać. Nabyłam dwa odcienie, które uznałam za najbardziej uniwersalne dla mojej jasnej karnacji.




Nieograniczone uwielbienie do fioletów i wrzosów wszelkiej maści z początku pchało mnie ku najciemniejszemu z nich, jednak jego beznadziejna pigmentacja błyskawicznie pohamowała żądzę wydania pieniędzy. Niestety, te cienie bardzo różnią się między sobą pod względem jakości. Niektóre z nich rolują się i nierównomiernie nakładają na powiekę, lub nawet odpadają wraz z cieniem (pozdro fiolet). W przypadku nowej dwójki nic takiego na szczęście nie ma miejsca. Są świetne zarówno do stosowania solo - wtedy ładnie wygładzają powiekę i wyrównują jej kolor - jak i w roli bazy pod cienie prasowane. Od kiedy je posiadam nie używam innych baz, bo zwyczajnie nijak mi się to czasowo nie opłaca. Jaśniutka żółć pięknie rozjaśnia łuk brwiowy więc nakładam ją na cały obszar ruchomej powieki i powyżej załamania, później wklepuję dowolny cień, który dzięki mokrej bazie lepiej się przykleja i pięknie błyszczy. Taki makijaż + kredka na linii rzęs i tusz utrzymuje się cały dzień, jednak nie mogę powiedzieć, że w stanie nienaruszonym. Moje powieki mocno się przetłuszczają i jeżeli nałożę Color Tattoo zbyt grubą warstwą, to jest ryzyko, że coś zbierze mi się w załamaniu powieki. Warto wziąć to pod uwagę jeżeli planujecie kupić CT tylko ze względu na możliwość stosowania w roli bazy.

Jeśli chodzi o dotychczasową kolekcję CT i moje zdanie na ich temat, to można je podzielić na dwie grupy: "warte zakupu" i "nic nie warte". Podział wygląda następująco:

Warte zakupu:
- Permanent Taupe (!)
- Turquoise Forever
- Infinite White
- Everlasting Navy (!)
- Timeless Black (!)
- Creme de Rose (!)
- Creme de Nude (!)

Nic nie warte:
- Endless Puprle (!)
- Electric Blue (tu się cały czas waham)

Zdecydowana większość jest godna uwagi i pieniędzy. w sklepie ezebra można najnowsze cienie z kolekcji Creamy Mattes dorwać za niecałe 15 złotych :)



Ostatni mój nabytek to cień Bouncy Eyeshadow z najnowszej limitowanki Catrice. Zdumiałam samą siebie biorąc go, bo od jakiegoś czasu absolutnie wszystko tej firmy, za wyjątkiem kamuflażu, jest dla mnie bublem. Bouncy przekonał mnie niezłą pigmentacją, ciekawą konsystencją i kolorem. Posiadam odcień Linda Evan-Grey-Lista, który na moich oczach wygląda jak krzyżówka grafitu i niebieskości. Ma faktycznie formułę galaretki i najlepiej nakładać go wklepując palcem lub przy użyciu precyzyjnego, łopatkowego syntetyka. Ja używam maluszka z kolekcji pędzli do paznokci kupionych niedawno w Naturze i spisuje się on idealnie. Efekt mogę stopniować aż do bardzo wieczorowego, a już pierwszego dnia gdy pojawiłam się z nim na oczach w pracy zebrałam ogrom komplementów - wszyscy pytali o firmę, a jedna z dziewczyn wprost zapytała czy to Dior. No, nie Dior ;)




Jego minusem jest trwałość - na moich silnie przetłuszczających się powiekach ma skłonność do rolowania na sam koniec dnia. Nie gruntuję go żadnym innym cieniem, a gdybym to zrobiła to pewnie byłoby lepiej. Efekt jaki tworzy na oku to typowa "mokra powieka", nie zastyga do matu.


Na dłoni mam wszystkie 3 kolory - Creamy Mattes są bardzo jasne i najbardziej efektownie solo będą wyglądać na kimś, kto ma ciemną karnację. Evan-Grey-Lista natomiast wyciąga pięknie każdą barwę oczu i czy macie tęczówki szare czy brązowe, będzie prezentować się cudnie. Za taką pojemność największym jego plusem jest cena, która nie przekracza 20 złotych :D
Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

13 komentarzy:

  1. wlasnie sie zastanawiam nad tym matowym bezem zeby ujednolicac nim powieke:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Color Tatoo też nakładasz pedzelkami do paznokci z natury czy palcem?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paluchem, one mają odrobinkę ciężką konsystencję i trzeba je trochę rozgrzac, nakładanie pędzlem w ogóle się tu nie sprawdza.

      Btw, uwielbiam Twój nick!

      Usuń
  3. Ten cień z Catrice jest oszałamiający!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pierwsze wrażenia związane z nowym produktem Bielendy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie żadne - Kastoria kupiła chyba ostatnie serum w Jaśminie i już półtora tygodnia czekam na dostawę, moje zamówienie wisi :(

      Usuń
    2. Wyobraź sobie, że ja też nie mogę go dorwać! :D

      Usuń
  5. Chyba Ci pryszcze przestaly wyskakiwac bo juz o stanie cery nic nie piszesz i kosmetykach dobrych dla skory problematycznej ...a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tego rodzaju komentarzy. Mam problematyczną cerę, z zaciekawieniem czytam o nowych produktach, które Pani Ewa testuje/poleca. Ale lubię też zerknąć do postów dotyczących kosmetyków kolorowych. Wszystko dla ludzi, a nie tylko trądzik i inne takie.

      Usuń
    2. Nie musisz wszystkiego rozumiec;)

      Usuń
    3. Ojej, nie ma to jak taki uszczypliwy komentarzyk. Mam nadzieję, że zrobiło Ci się lepiej. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jak tylko zobaczyłam w necie swatche CT w kolorze nude, od razu pobiegłam po słoiczek do Natury (było -30% na Maybelline) i tak jak myślałam - doskonale sprawdza się jako baza pod cienie! Też mam problem z tłustą powieką i większość korektorów stosowana pod cienie po kilku godzinach jeszcze bardziej potęgowała problem. CT doskonale trzyma cienie i matowe, i brokatowe; na kremie naprawdę pięknie się blendują. Nareszcie znalazłam idealny produkt, robi robotę nawet przy zwykłym, dziennym makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://kosmostolog.blogspot.com/2014/04/skora-tusta-naczyniowa-czyli-o-skornej.html to jest dobry blog dla trądzikowców. Wydaje mi się, że ta Pani lepiej trafia w sedno przyczyn trądziku niż tylko "nietolerancje pokarmowe"

    OdpowiedzUsuń